WYWIAD

Teletydzień

9 VII 2007

Artysta z „Rancza”

Niedyskrecje Anny Janiszewskiej
Wojciech Adamczyk, reżyser „Rancza”, zasłużył na udane wakacje. Rozśmieszył widzów – co nie jest proste – chociaż on sam twierdzi, że Polacy mają poczucie humoru i dystans do narodowych słabostek. Opinii Adamczyka wypada zaufać, zna swoją widownię. Jest reżyserem teatralnym, ma w swoim dorobku spektakle muzyczne, a jednocześnie nie boi się telewizyjnych seriali. Większość z nich pokochali widzowie. „Tata, a Marcin powiedział” stał się nawet telewizyjną klasyką. Od lat umiejętnie balansuje między kulturą wysoką i popularną, zawsze przygotowany, w myśl zasady, że „reżyser jak saper, myli się tylko raz”. Ma wyjątkowy dar współpracy z aktorami. Pewnie dlatego, że zanim został reżyserem, ukończył wydział aktorski. Z aktorstwa jednak zrezygnował.
Chciałem byc dobrym, a nie użytecznym – uzasadnia swoją decyzję.

Jako reżyser odniosł sukces. Aktorzy go cenią, bo ma przemyślaną koncepcję i stwarza ciepłą atmosferę na planie.
Ludzie, którzy przez kilka miesięcy pracują w tej samej ekipie, nie mogą budzić się do pracy z niechęcią. Bywa jednak, że reżyer musi wrzasnąć – przyznaje Adamczyk. Wtajemniczeni zapewniają, że szef rzadko w kontaktach z ekipą wykorzystuje górne „c”, chociaż po ukończeniu szkoły muzycznej zna wszystkie dźwięki. Wojciech Adamczyk śmieje się, że jako zodiakalny Rak trudno oswaja się z ludźmi i chętnie wraca do tych, ktorych zna. Aktorów nie szufladkuje. Dzięki temu widzowie zobaczyli w „Ranczu” zupełnie innnych: Cezarego Żaka, Artura Barcisia i Martę Lipińską. Adamczyk rozumie rozmaite słabości aktorów, nie toleruje tylko braku profesjonalizmu i nielojalności. Zachwyca się starszą szkołą aktorską. Jako przykład podaje Leona Niemczyka, który mimo ciężkiej choroby grał do końca: – Aktor przegrał z chorobą, ale cała ekpia była pod wielkim wrażeniem jego gry i postawy.
Adamczyk, zapytany o jego motto, zacytował reżysera Roberta Altmana: „Rzemieślnik nie musi być artystą, ale artysta musi być rzemieślnikiem”.
Altmanowi spodobałby się Wojciech Adamczyk. Jest artystą z uznanym warsztatem.