WYWIAD

Sukces

XII 2007

Krytyka pozytywna
Reżyser Wojciech Adamczyk w kinowej wersji telewizyjnego „Rancza” pokazuje historię, której nie ma w serialu TV.

SUKCES: – Po sukcesie serialowego „rancza” nakręcił pan jego kinową wersję. trudno uwierzyć, że na etapie pomysłu wszyscy byli przeciw.
WOJCIECH ADAMCZYK: – To prawda. Właściwie, gdy pokazałem projekt w telewizji, uznano zgodnie, że to nie chwyci. Jedynie ja i moi znajomi scenarzyści wierzyliśmy w jego powodzenie. Potem udało nam się przekonać jeszcze kilku aktorów. Nie przyjmowałem do wiadomości, że można go nie zrealizować. Kiedy zacząłem czytać pierwszy odcinek, choć na nim miałem poprzestać, pochłonął mnie do tego stopnia, że skończyłem czytanie na ostatnim. Zadzwoniłem do producenta i powiedziałem, że musimy serial zrobić.
Znakomity polski reżyser powiedział mi, że nie powinniśmy się wstydzić naszej pszenno-buraczaności. Pan poszedł właśnie jej tropem, I wygrał.
To prawdz, ale potraktowalem ją z życzliwością. Bo nawet krytykować można z uśmiechem. Zwłaszcza, że to dziś rzadkość, bo modne jest atakowanie i bezlitosna krytyka, wmawianie nam, że ludzie są źli. My zaś pokazujemy, że nawet w bohaterach negatywnych tkwią, czasem zapomniane przez nich, pokłady dobra. Przecież można sobie pozwolić na bardzo ostre widzenie świata, rezygnując jednak ze złośliwości. My to właśnie robimy. Komediowa konwencja umożliwia nam przy tym spojrzenie na ten świat z przymróżeniem oka. Bo przecież nasi bohaterowie nie są przedstawicielami „wsi sielskiej, anielskiej”. Pokazujemy też zakłamanie, obłudę, chciwość i głupotę.
No właśnie. mamy tu Polskę w pigułce i kiedy przyglądamy się jej, aż prosi się o cyctat z Gogola: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejemy!
Właśnie tak. Myślę, że istotne jest także dla odbiorcy, że nasz opowieść pozbawiona jest dydaktycznego tonu czy wręcz moralizowania. Film zanurzony jest oczywiście w wiejskiej rzeczywistości, ale zależało nam przede wszystkim na tym, aby postać głównej bohaterki, która trafia, jak wiadomo, do Wilkowyj wprost z Ameryki, była pretekstem do zderzenia naszej polskiej mentalności z tą całkiem odmienną. Chodziło o skonfrontowanie ze sobą dwóch różnych światów.
Czy film, który w grudniu wchodzi do kin, stanowi rozwinięcie ktoregoś z serialowych wątków, czy jest odrębną całością?
Myślę, że „Ranczo Wilkowyje” to swego rodzaju ewenement na polskim rynku. Chociaż na zachodzie, zwłaszcza w Ameryce, robienie filmu kinowego, który jest „boczną” kontynuacją serialu, to częste zjawisko. Mówię „boczną”, bo właśnie pracujemy nad trzecią serią telewizyjnej opowieści i ona jest kontynuacją drugiej, rzecz jasna. Natomiast wydarzenia w filmie fabularnym rozgrywają się dokładnie po drugiej części serialu TVP, ale przed trzecią. To jest nowa historia, nie wykorzystujemy w niej materiałów z serialu.